poniedziałek, 11 września 2017

W domu.

Dotarliśmy dziś do domu koło godziny 18, nie wiem czemu ale dość mocno podróż dała mi się we znaki. A nie było jakoś przesadnie gorąco, ani nic. 

Pobyt nad morzem muszę uznać za udany, a momentami nawet bardzo (zachody Słońca, gofry, spacery po plaży, szum fal słyszany z pokoju wieczorem, gwiazdy widoczne niemal codziennie itp.). Do tego trzy posiłki dziennie i mamy coś jak wakacje w Egipcie, bez wylotu za granicę. :D Można powiedzieć, że wyżywienie było jak dla mnie bardzo bogate i urozmaicone, teraz ciężko się będzie przestawić na inny rytm dnia niż wyznaczany przez posiłki właśnie. 

Poświęciłem nieco czasu na czytanie książek, wybrałem jak to ja w większości autorów z Japonii, muszę powiedzieć, że znów się nie zawiodłem. Kocham ten klimat, tę orientalną nutę występującą niemal w każdej powieści z tego kraju. Do tego przeczytałem jeszcze biografię B. Dickinsona na tle Iron Maiden. Aż przypomniały mi się moje początki z cięższym graniem, właśnie od tej grupy i od KoRna zacząłem ,,wsiąkanie" w te klimaty. Potem jakoś porzuciłem IM na rzecz czegoś cięższego, potem bardziej zbliżonego do hard rocka, jednak gdzieś tam zawsze będę miał ukrytą chęć wracania do tych pierwszych, muzycznych odkryć. Chyba czas wysłuchać muzyki z albumów IM jakie mam w swojej kolekcji. 

Z ciekawych pamiątek przywiozłem sobie nową płytę Lany Del Rey, mam do niej słabość jakąś. 

Pozdrawiam!

13 komentarzy:

  1. Ech, Lana del Rey ma w sobie to coś - nie słucham jej zbyt często, ale jej wykonania piosenek "Summertime sadness", "Young and beautiful" czy "Once upon a dream" zapadają w pamięć :-)
    Miło Cię widzieć - czytać - z powrotem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hm... trzy koncerty IM mam zaliczone, w czasach, gdy każdy taki koncert był rzadkością i bez namysłu się jechało na drugi koniec Polski... zaś w obecnych czasach człowiek ma zagwozdke, czy jechać kilka ulic w jedną, czy w drugą stronę... no, chyba że deszcz pada, bo wtedy nawet z domu nie wychodzi...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  3. To miałeś świetny czas pogodowo-lekturowy, naładowałeś baterie na czas jesienny. Cieszę się, ważne też, że nie trzeba było martwić sie o posiłki, zazdroszczę, bo nie lubię tej codziennej krzątaniny.

    OdpowiedzUsuń
  4. W Egipcie to chyba trochę cieplej jest...
    Właśnie wróciłam z Polski. Zmarznięta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę powiedzieć, że dawno nie czytałem takiego fajnego codziennego bloga. Chętnie będę zaglądał :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie porównałabym wczasów nad Bałtykiem z tymi w Egipcie (temperatury!!!!!), swoją drogą nad Bałtykiem po sezonie jest cudownie, a do Egiptu by mnie koniami nie zaciągnęli, przynajmniej nie na wczasy. A Lana to Lana... nie jestem jej wielką fanką, ale czasem trafia mi w nastrój:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Egiptu jezdzi się głównie z uwagi na ciepłe morze. Gdyby ten Bałtyk miał stałą temperaturę 26 stopni to nikt by nie pchał się do krajów nad Morzem Śródziemnym lub innym, ciepłym.Trzy posiłki dziennie to u nas masz w każdym ośrodku wczasowym, w nieco lepszych masz nawet basen z ciepłą wodą, no ale problem z tym ciepłym morzem, a nie ma nic fajniejszego niż spędzenie kilku godzin dziennie w ciepłej, morskiej wodzie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszy mnie Twój szczęśliwy powrót,bo nie ma to jak w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię jak tryb dnia określają mi posiłki. Nie lubię jak jedzenie mną rządzi -_-

    Słucham nałogowo gotyku. Głównie Closterkeller, na którym się wychowałam. Później Artrosis, Moonlight - to chyba definiuje mój gust.
    Jestem jednak ogólnie wszechstronna, bo prócz ukochanego gotyku, lubię czasem posłuchać Reggae ;) takich polskich kapel jak Maleo Reggae Rockers czy Mesajah.

    Szaleństwo prawda? Raz ciężka nuta, raz skoczna... istny chaos. ;P

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To cieszę się, że wyjazd się udał :). Z chęcią posłucham piosenek tych zespołów a może przypadną mi do gustu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem po lekturze AC\DC i jestem pod ogromnym wrażeniem wolności i uwielbieniem muzyki.
    Kończy mi się urlop. Powoli szykuję się do wyjazdu zagranicę. Nie lubię tego.
    Z muzyków namiętnie słucham Chylińskiej.
    Ma mega empatyczne i mądre teksty
    Pozdrawiam
    https://goodmorning73.blogspot.com/
    https://zolza73.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie na wczasach nic nigdy tak nie drażniło jak punktualność posiłków. Wychodzę z założenia, że jednostajność nuży :). Bo jeśli bym się tak do końca przyzwyczaił, co z robię w dniu kiedy o konkretnej porze nie będę mógł zjeść?

    OdpowiedzUsuń
  13. Najważniejsze, że jesteś zadowolony z pobytu i wróciłeś naładowany pozytywnie;) Fajnie znów Cię tu widzieć;)

    OdpowiedzUsuń