W tym tygodniu w końcu doczekałem się tych przenosin. Od teraz siedzę u ratowników medycznych, właściwie to u osób zajmujących się tematyką ratownictwa, tylko tak nazywa się ten oddział. Muszę powiedzieć, że jest tam spory ruch momentami, czasem jest głośniej niż w moim poprzednim pokoju. Nie mniej są też plusy, choćby pizza, którą zjadłem w ostatni czwartek. Słuchając tych wszystkich rozmów uczę się też co nieco o systemie ratownictwa medycznego w Polsce. Muszę powiedzieć, że jest to w mojej ocenie skomplikowana materia, ilość terminów, organów, sytuacji poraża.
W czwartek przyszedł mój Ojciec Chrzestny z synem i z dziewczyną syna. Muszę powiedzieć, że było momentami wręcz zwariowanie. Zwłaszcza rozmowy Staruszka z Ojcem Chrzestnym doprowadzały nas niemal do łez. Szczególnie zapamiętam chyba próbę uruchomienia telewizora na skoki zakończoną fiaskiem i całą rozmowę związaną z tym wydarzeniem.
W piątek z kolei byliśmy u mojej Mamy Chrzestnej. I tu też było bardzo sympatycznie. Królik czyli kot strasznie się postarzał, jednak nadal jest łasy na głaskanie. A drugi kot, Cwaniak jest bardziej łasy na jedzenie leżące na stole, w kuchni czy jeszcze gdzieś indziej.
Ciekawy jestem jak w niedzielę spiszą się polscy skoczkowie, bo załapało się ich chyba 11 do najlepszej 50.
Dziś polecam: Bleeding Moses (rock), Blind Lemon Jefferson (blues teksański) oraz Blind Melon (rock alternatywny, rock psychodeliczny, grunge).
Pozdrawiam!