niedziela, 30 czerwca 2024

Słomiany syn wersja 2024

Od 3 lipca przez dziesięć dni Rodzicielka będzie w polskiej Ibizie, czyli Mielnie. Jedzie razem z koleżanką z pracy w składzie zbliżonym do tego sprzed roku (przynajmniej na razie). W sumie czasem trzeba się oddzielić od siebie, aby odpocząć i co tam jeszcze kto chce. :) 

Planuję pokręcić się w tym czasie po Ursynowie, zwłaszcza chciałbym zobaczyć blok, w którym mieszkał Zdzisław Beksiński. Oczywiście wszystko zależy od pogody. W zeszłym roku było dziwacznie, bo nad morzem było zimno i deszczowo, a w Warszawie dość upalnie. :D Mam nadzieję, że w tym roku będzie bardziej wyrównane to. 

Dziś polecam: Paracoccidioidomicosisproctitissarcomucosis (goregrind), Paolo Baldini DubFiles (reggae, dub, roots) oraz Pathology  (death metal). 

Pozdrawiam!

środa, 26 czerwca 2024

Kult- ,,Nie chcę grać w reprezentacji" , albo coś o piłkarzach.

Po obejrzeniu dziewięciu pierwszych minut meczu naszych piłkarzy (a może raczej kopaczy) z Austrią odpuściłem sobie na rzecz tekstowej informacji w Sieci. Po części meczu, jak zobaczyłem wynik załamałem się zupełnie. Od razu przyszła mi na myśl piosenka Kultu o w/w tytule. 

Szczerze mówiąc jak czytam czy słyszę opowieści o piłkarzach za czasów Kazimierza Górskiego i porównuję sytuację do obecnej to brak słów. Wtedy gra w reprezentacji była czymś ważnym dla zawodników, głównym miejscem zarobkowania były pewnie kluby, tak jak teraz, jednak mecze państwowe były czymś wyjątkowym. Nawet jak za sukcesy ówczesne władzy dawały głównie jakieś przysłowiowe goździki czy nawet odznaczenia jakieś, to dla piłkarzy było to coś wartego poświęcenia. 

A dziś głównym zajęciem dla kopaczy jest reklama, zajęcia poboczne wszelkiego typu. Gra dla klubu za ciężkie, niewyobrażalne miliony euro czy dolarów jest podstawą. A gra dla Polski, to gra nie warta świeczki. Widać to było po tym Euro, gdy część graczy po złapaniu kontuzji nie śpieszyła się jakoś specjalnie do gry. Robert Lewandowski w meczu z Austrią wsławił się chyba tylko zarobieniem żółtej kartki parę minut po wejściu na murawę. Jak dla mnie poza zmianą trenera (bo pewnie takie kroki będą rozważane) powinno wymienić się z ćwierć składu, na młodych, którym się jeszcze chce coś więcej niż kopanie piłki w klubach za granicą. 

Staruszek w swojej młodości działał w Polskim Związku Bokserskim. Miał okazję obserwować między innymi początki kariery Dariusza Michalczewskiego i wielu innych, utytułowanych bokserów. Z opowieści wyłaniał się obraz ludzi zdeterminowanych, nastawionych na sport, bez względu na nagrody i splendor. Podobno w wielu turniejach nagrodą dla zwycięzców było kilkaset dolarów, wtedy dużo, jednak porównując do żądań niektórych obecnych sportowców właściwie nic. Zawodnicy często byli kwaterowani w słabych warunkach, zdarzały się nawet przeciekające dachy i tego typu atrakcje wątpliwe. A oni mimo to walczyli dla Polski. 

Od wielu lat obserwuję dysproporcję w piłce nożnej i na przykład lekkiej atletyce. Jak słyszy się opowieści choćby Anity Włodarczyk o tym, gdzie musiała kiedyś trenować, to nóż w kieszeni się otwiera. Podobnie jest jak porównuje się zarobki tych drugich sportowców, większość swoich oszczędności uzyskują od sponsorów. A nawet te pieniądze nijak mają się do tych, które proponuje się kopaczom piłki. 

Kult- ,,Nie chcę grać w reprezentacji"

Dziś polecam: Wieże Fabryk (cold wave), Winds Of Plague (deathcore, metal symfoniczny, metal progresywny, death metal, black metal, heavy metal) oraz Within Destruction (nu-metal, metalcore, deathcore). 

Pozdrawiam!


niedziela, 16 czerwca 2024

Mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce. Moje urodziny. Euro 2024.

Bardzo podobały mi się transmisje z w/w imprezy sportowej. Szczególnie biegi wszelkie i rzuty. A już wyjątkowy był występ Armanda Duplantisa, który jest ,,skalą" sportową dla siebie samego. Szkoda trochę, że nie udało mu się skoczyć 6,25 m, jednak czuję, że niedługo może tyle przeskoczyć. 

Wczoraj były moje 33 urodziny. W sumie nic ciekawego się nie działo, za to zjadłem wyjątkowo dobre domowe burgery (ale bez bułki), wypiłem z Rodzicielką nieco wina, ogólnie wszystko jak należy było. 

Obejrzałem mecz Polska-Holandia na Euro. W sumie nie było tragicznie. Jednak przed meczem z Francją mam duże obawy. Chyba sobie podaruję oglądanie. 

Dziś polecam: Rob Zombie (metal alternatywny, heavy metal, rock alternatywny, shock rock, industrial metal), Running Wild (heavy metal, power metal, speed metal) oraz Sabaton (power metal, heavy metal).

Pozdrawiam!

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Festiwal w Opolu.

Pierwszy dzień przyniósł mi sporo zaskoczeń. Koncert ,,Premier" ogólnie przeleciał jakoś koło mnie, poza występem zwycięzców czyli Józefiny&Skubasa oraz zwycięzców od widzów czyli Zabłockiego Osobiście i Czesława Mozila. Pierwszy duet wyróżnił się przyjemnym brzmieniem instrumentów i głosów, do tego w miarę dobry tekst (o ile udało mi się usłyszeć poprzez różne akustyczne braki). Drugi duet spowodował u mnie lekkie zlasowanie się mózgu, jednak pozytywne. Piosenka dwóch panów niosła ze sobą proste przesłanie o przyjaźni, a jednak spodobała się nie tylko mnie ale i publiczności w amfiteatrze. 

Muzyczne niebo osiągnąłem przy w sumie dość krótkim (koło godziny) recitalu Michała Bajora. 50. lat na scenie to nie byle co moim zdaniem. Sam artysta brzmiał bardzo dobrze (parę lat temu słuchałem jego występu i było średnio), dykcyjnie rządził, muzycznie aranżacje też były dobre. Jednak najlepszym momentem był wspólny występ z moją ulubioną artystką czyli Alicją Majewską. Jak dla mnie równie dobra jest chyba tylko Krystyna Prońko. 

W koncercie ,,Debiuty" było dość wymagająco, bo uczestnicy mierzyli się z piosenkami Czesława Niemena. Wszyscy spisali się dość dobrze, chociaż część moim zdaniem chwilami za mocno stawiała na popisy wokalne. Negatywne wrażenie (ale mam tak od lat już) zrobiła na mnie Natalia Niemen. Podejrzewam, że jest to coś jak transakcja wiązana: ,,możecie wykorzystać utwory Czesława Niemena, jednak swój występ musi mieć Natalia". Norbert Wronka słusznie wygrał, bowiem nie popisywał się niepotrzebnie, a do tego jak dziękował za nagrodę to powiedział ważne słowa: ,,Inny nie znaczy gorszy. Czesław Niemen też był inny. Nie oceniajcie ludzi po okładce, doceniajcie innych. Razem zmieniajmy świat". 

Wrażenie zrobiło na mnie też jak dwie piosenki wykonała pani Sława Przybylska. Prezentowała się znakomicie, zadziwiała mnie swoją pamięcią (do tekstów piosenek i anegdot), a wykonanie było naprawdę dobre. Szkoda trochę, że coraz mniej jest tak szacownych artystów na naszym rynku. 

Kolejny dzień to coś dla mnie, w koncercie ,,SuperJedynek" wystąpiła w moim odczuciu śmietanka polskiego rocka. Podobało mi się właściwie wszystko, a Big Cyc sprawił mi wielką przyjemność wykonując ,,Balladę o smutnym skinie". Dzień wcześniej zastanawiałem się jakie piosenki zaśpiewają i marzyłem sobie o tej akurat, a następnego dnia się doczekałem. :) Muszę też pochwalić pana Marcina Dańca za prowadzenie tego wydarzenia. Łączył pewne muzyczne fakty i anegdoty ze swoimi znanymi wcieleniami (Góral i Marcinek), wszystko w dobrych proporcjach. 

Kabareton uważam za średni. Właściwie większa część skeczy wleciała mi jednym uchem i wyleciała drugim. 

Na koniec były występy artystów z piosenkami, do których teksty napisał Janusz Kondratowicz. Znów najbardziej zapadła mi w pamięć Alicja Majewska. :)

Cały festiwal uważam za nieco lepszy od tego w Sopocie, bo bloki muzyki były dłuższe. Poza tym wykonawcy w większym procencie byli dla mnie znani. Minusem pewnym była znów akustyka oraz aranżacje na orkiestrę przy niektórych koncertach (m.in. tego z piosenkami Niemena). Jak dla mnie były one za bardzo rozbudowane, zagłuszały wokal. Dobre nagłośnienie było przy koncercie gwiazd rocka. 

Dziś polecam: 4Tune Fairytales (happy hardcore, eurodance), 4 Non Blondes (rock alternatywny) oraz Αχεροντας (black metal). 

Pozdrawiam!